Osąd i ocena innych bez faktów jest słaba, a miłość silna.

Któregoś dnia na warszawskiej starówce obserwowałam starego i niewątpliwie rozpromienionego mężczyznę karmiącego gołębie. Kelnerka, która przyniosła mi cappuccino, zauważyła, że przyglądam się staruszkowi. Następnie powiedziała, że robi to od lat, co najmniej 20 lat. Karmi gołębie tak, jakby były członkami jego rodziny lub przynajmniej najlepszymi przyjaciółmi. Powiedziała, że zagubił się w życiu, musiało stać się coś złego, podejrzewała kelnerka.
Wyznanie to wzbudziło we mnie współczucie dla starca, poruszyło moje serce.
Następnie podeszłam do niego, bardzo ładnie się przywitałam i zapytałam o jego samopoczucie.
Spojrzał na mnie dość zaskoczony i odpowiedział, że ma nadzieję, że mam się dobrze, bo jego serce jest pełne radości i słońca.
Zebrałam odwagę i zapytałem go bezpośrednio i bez objazdów, jakie straszne rzeczy wydarzyły się w jego życiu.
Znów spojrzał na mnie zdziwiony i zaczął się śmiać. Młoda damo, ja i moja żona radzimy sobie bardzo dobrze, jesteśmy szczęśliwi i wspieramy się w tym, co robimy. W pobliżu mamy piękną starą kamienicę z ogrodem, który moja żona uwielbia i o który bardzo dba.
Przychodzę tu od ponad 20 lat i dokarmiam gołębie, aby one trzymały się z dala od naszej kamienicy i ukochanego ogrodu mojej żony.
Ludzie tutaj często rzucają mi wrogie lub współczujące spojrzenia, często też jestem obrażany.
Uświadomiłam sobie, że historia, którą przeżyłam tu, na warszawskiej starówce, albo której sama nie przeżyłam, ale ją tu wymyśliłam, ma głęboki sens.
Zdałam sobie sprawę, że osąd i ocena innych bez faktów jest słaba, a miłość silna.
Z miłością ❤
Beata

Autor: Beata Jurasz